KOŃCZYMY RUNDĘ JESIENNĄ PORAŻKĄ W KATOWICACH

11 godzin temu | 06.12.2025, 18:52
KOŃCZYMY RUNDĘ JESIENNĄ PORAŻKĄ W KATOWICACH

JAXAN WKS Śląsk Wrocław przegrał w wyjazdowym starciu z AZS UŚ Katowice 3:6. Podopieczni Rodrigo Coimbry przez całe spotkanie gonili wynik, ale ostatecznie ta sztuka się nie udała. Gole dla Trójkolorowych zdobyli Lion Ribeiro (2) oraz Jonatan De Agostini. Wrocławianie zakończą 2025 rok i rundę jesienną FOGO Futsal Ekstraklasy w strefie spadkowej.

Gospodarze w trwających rozgrywkach radzili sobie naprawdę świetnie i przed startem meczu zajmowali 7. pozycję w tabeli FOGO Futsal Ekstraklasy z 19 punktami na koncie. Goście z Wrocławia zgromadzili o 8 "oczek" mniej, co dawało 14. miejsce. Katowiczanie do sobotniego starcia przystąpili w zestawieniu Yevhenii Kozlov, Tomasz Lutecki, Serhii Lapa, Marcin Jastrzembski i Bartłmiej Twarkowski. Trójkolorowi zaczęli mecz w składzie Kamil Izbiański, Christopher Moen, Rodrigo Dasaiev, Jonatan De Agostini oraz Lion Ribeiro.

Pierwsza połowa dzieliła się na kilka różnych faz. Początek był bardzo mocny z obydwu stron, Śląsk mógł objąć prowadzenie już w 17 sekundzie meczu po strzale Dasaieva, ale świetnie jego strzał obronił Kozlov. Gospodarze nie kazali długo czekać na swoje odpowiedzi, a ich agresywna gra pozwalała wielokrotnie przejmować piłkę i wykorzystywać brak organizacji w defensywie gości, przez co wielokrotnie dochodzili do sytuacji. Paradoksalnie pierwszy gol meczu padł jednka w zupełnie innych okolicznościach, bo po rzucie wolnym. W 8. minucie piłkę przed polem karnym WKS-u ustawił Lutecki i bezpośrednim strzałem w kierunku bliższego słupka wykorzystał źle ustawiony mur rywali, dając prowadzenie katowiczanom 1:0. WKS dość szybko zareagował i mniej więcej od 8 do 12 minuty oglądaliśmy najlepszą wersję gości, którzy atakowali całym zespołem, stwarzali dużo sytuacji i oddawali sporo strzałów, ale wybitnie dysponowany do przerwy był bramkarz AZS-u Yevhenii Kozlov. W 12. minucie Dasaiev padł na parkiet po zderzeniu z Lapą tuż przed własną bramką, ale sędziowie nie użyli gwizdka i Lapa dograł do Jastrzembskiego do pustej bramki i było już 2:0 dla gospodarzy. Wrocławianie po tej sytuacji mieli sporo pretensji do arbitra i stracili koncentrację, co już kilkadziesiąt sekund później powinni wykorzystać katowiczanie, ale Śląsk przed stratą trzeciego gola uchroniła poprzeczka. Agresja podopiecznych Marcina Waniczka przekładała się też na rubrykę fauli akumulowanych, bo w 14. minucie gospodarze mieli ich na koncie już pięć i każde kolejne skutkowałoby przedłużonym rzutem karnym dla rywali. Trener Śląska Rodrigo Coimbra próbował wpłynąć jeszcze na zespół biorąc czas w 17. minucie, ale wrocławianom nie udało się ani wywalczyć szóstego przewinienia AZS-u ani też pokonać wybitnie dysponowanego Kozlova i do przerwy przegrywali 0:2.

Po zmianie stron wydarzyło się mniej rzeczy godnych odnotowania, bo gra była dość chaotyczna i nie licząc pojedynczych składnych akcji, mieliśmy sporo przerw. Śląsk od początku przejął inicjatywę, chciał powalczyć jeszcze o odwrócenie losów spotkania i choć trwało to bardzo długo, to w końcu udało się zdobyć bramkę kontaktową. W 30. minucie fizyczną walkę z rywalem wygrał Łukasz Krawiec i dograł do Ribeiro, a najlepszy strzelec FOGO Futsal Ekstraklasy w sytuacji sam na sam był bezbłędny i było 1:2. Wydawało się, że wreszcie goście pójdą za ciosem, ale katowiczanie odpowiedzieli momentalnie - świetnie na wyprzedzenie zagrał Mrowiec i uderzył potężnie pod poprzeczkę bramki Izbiańskiego, podwyższając rezultat na 3:1. Od tego momentu gospodarze mieli już wszystko pod kontrolą i spokojnie czekali na to, co zaproponuje WKS. W 35. minucie Trójkolorowi mocno zaryzykowali wysokim pressingiem, ale gospodarzom udało się z tego wyjść książkowo i po czterech podaniach z pierwszej piłki przed pustą bramką z piłką znalazł się Matlęga i było 4:1. Trener Zico zdecydował się wycofać bramkarza i grać w przewadze w polu, ale gra wrocławian całkowicie posypała się w końcówce i dwa kolejne trafienia dołożyli Jastrzembski i Lutecki. W samej końcówce wynik podreperowały gole dla przyjezdnych autorstwa De Agostiniego i Ribeiro, dla którego była to już 19 bramka w trwających rozgrywkach. Ostatecznie WKS przegrał w Katowicach 3:6.

Sobotnie spotkanie w Katowicach było kolejnym meczem "momentów" dla Śląska. Niestety fragmenty naprawdę dobrej gry ponownie nie wystarczyły do tego żeby wywalczyć choćby jeden punkt i przed startem rundy rewanżowej trener Zico będzie miał spory ból głowy. Faktem jest, że wrocławianie zakończą pierwszą część rozgrywek w strefie spadkowej i żeby się utrzymać, już w nowym 2026 roku trzeba będzie wygrywać znacznie wcześniej. Za tydzień Trójkolorowych czeka ostatnie wyzwanie w starym roku - 1/16 finału Pucharu Polski przeciwko Sośnicy Gliwice. 

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Partner Tytularny
Partner Strategiczny
Partner Premium
Partner Gold
Partner Silver
Partnerzy
Partner Techniczny
Partner Techniczny | Digital Partner
8966080