Na Lubelszczyznę po trzy punkty!

1 miesiąc temu | 22.03.2024, 12:29
Na Lubelszczyznę po trzy punkty!
W 19. kolejce 1. Polskiej Ligi Futsalu WKS Śląsk Futsal Wrocław czeka daleki wyjazd do Lublina na spotkanie z tamtejszym Luxiona AZS UMCS-em. Mecz rozpocznie się o godz. 20:00 w hali Uniwersytetu Przyrodniczego, przy ul. Głębokiej 31 w Lublinie. Transmisję przeprowadzi kanał AZS UMCS Lublin w serwisie Youtube.

Wrocławianie do meczu na Lubelszczyźnie przystąpią w roli faworyta. Podopieczni Piotra Wysoczańskiego po 18. rozegranych kolejkach zajmują 6. miejsce w tabeli 1. ligi z 26 punktami na koncie. Na ich dorobek złożyło się 8 zwycięstw, 2 remisy i 8 porażek. Beniaminek ze stolicy Dolnego Śląska punktuje głównie z tymi, z którymi "powinien" czyli z zespołami notowanymi niżej oraz tymi, z którymi bije się o miejsca w środku stawki. W poprzedniej serii gier Trójkolorowi grali na własnym parkiecie z AZS UŚ Katowice i musieli uznać wyższość wicelidera rozgrywek, który wygrał we Wrocławiu 3:0. Wyniku jednak nie należy traktować w kategoriach katastrofy, ponieważ w składzie Wojskowych brakowało aż pięciu graczy, którzy na co dzień są ważnymi postaciami w rotacji trenera Wysoczańskiego - Filipa Turkowyda, Daniela Hoilika, Giorgio Chokheliego, Artema Lytvynenko oraz Yaroslava Morykyshki. Wąska rotacja sprawiła, że m.in. Krystian Jajko musiał zagrać aż 36 minut, a bardzo duże minuty zaliczył debiutant Oleg Spirov oraz młody Filip Kapinos. Porażki nigdy nie mogą cieszyć, ale z pewnością zespół mógł wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków z tego starcia, a rotacja w Lublinie powinna być już szersza. Wrocławianie są zespołem, który stracił tylko goli ile zdobył - 65, co daje średnią 3,6 gola/mecz. W obu statystykach są w środku ligowej stawki i wydaje się, że jest to miarodajna statystyka.

Lublinianie w całym sezonie zgromadzili zaledwie 8 "oczek", wygrywając 2 starcia, 2 razy remisując i zaliczając aż 14 porażek. AZS na przestrzeni całego sezonu gra bardzo nierówno i choć zdarzają im się niespodzianki (a nawet sensacje!), jak remis z AZS UŚ Katowice w 16. kolejce, to najczęściej jednak przegrywają i to bardzo wysoko. Ekipa z Lubelszczyzny straciła w bieżących rozgrywkach najwięcej, bo aż 113 goli, co daje zawrotną średnią ponad 6 bramek na mecz. W poprzedniej kolejce AZS UMCS musiał uznać wyższość innej ekipy z Dolnego Śląska - Górnika Polkowice, który wygrał aż 10:2 i tym samym przeskoczył w tabeli WKS. Lublinianie mają nie tylko najsłabszą defensywę w 1. lidze, ale również najmniej efektywny atak - 33 zdobyte bramki to zaledwie 1,8 gola/mecz.

Zespoły Śląska i AZS-u mierzyły się ze sobą w 8. kolejce w hali SP84 we Wrocławiu. Wówczas Trójkolorowi nie pozostawili złudzeń i ograli swoich rywali bardzo wysoko 7:1. Show w tym meczu skradł Krystian Jajko, który zdobył hat-tricka i potwierdził swoje niesamowite umiejętności. W Święto Niepodległości do siatki trafiali też Miłosz Taranek, Jan Rojek, Michał Bondarenko oraz Yevgeniy Shutyak, a jedynego gola dla AZS-u zdobył Paweł Szymonek. Również w sobotę zdecydowanym faworytem będzie WKS, ale lublinianie są zespołem, który potrafi zaskoczyć więc koncentracja wydaje się być słowem kluczowym w kontekście meczu 19. kolejki.

Najlepszym strzelcem zespołu Luxiona AZS UMCS Lublin jest Łukasz Mietlicki, który zgromadził na swoim koncie 9 goli, co stanowi niemalże 1/3 wszystkich trafień zespołu. Drugi w klubowej klasyfikacji jest strzelec gola we Wrocławiu - Paweł Szymonek (6). Wydaje się jednak, że gospodarze będą musieli skupiać się głównie na grze w obronie i na zatrzymywaniu Krystiana Jajko (14 goli), czy Miłosza Taranka (10). Dużym ubytkiem w składzie Trójkolorowych będzie brak Michała Grochowskiego, który pauzuje za kartki, a w barwach Śląska zdobył już 10 bramek w bieżącej kampanii.

Przed Wrocławianami daleka podróż i duże wyzwanie. Ostatnie miejsce w tabeli Luxiona AZS UMCS-u Lublin może być złudne, bo jest to ekipa nieobliczalna, która potrafi zremisować nawet z wiceliderem tabeli. WKS jedzie do Lublina z jasnym celem - zwycięstwa, ale z pewnością podopiecznych Piotra Wysoczańskiego czeka trudne spotkanie i dużo walki na parkiecie.
Udostępnij