ROLLERCOASTER BEZ HAPPY ENDU

1 dzień temu | 15.09.2025, 01:12
ROLLERCOASTER BEZ HAPPY ENDU

JAXAN WKS Śląsk Wrocław Futsal przegrał 4:6 z Dremanem Exlabesa Opole Komprachcice w 4. kolejce FOGO Futsal Ekstraklasy. Ponownie wrocławianie gonili wynik przez cały mecz, przegrywali już 1:4 i stracili w międzyczasie bramkarza przez czerwoną kartkę, ale mimo to w końcówce doprowadzili do remisu 4:4 i do końca bili się o zwycięstwo. Gole dla WKS-u zdobyli Lion Ribeiro (2), Dawid Witek i Andrii Yelishev.

Trójkolorowi do Opola pojechali w niemalże niezmienionym zestawieniu w porównaniu do poprzednich kolejek. Zabrakło tylko Michała Kołodziejka, który ze względu na sprawy prywatne nie mógł być z zespołem na opolszczyźnie. Śląsk zaczął mecz tą samą piątką, co ostatnio: Kamil Izbiański, Dawid Witek, Lion Ribeiro, Jonatan De Agostini i Hamza Maimon. Gospodarze rozpoczęli z kolei w składzie: Serghei Burduja, Marek Bugański, Vadym Ivanov, Felipe De Freitas oraz Bujan Gomez.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już w pierwszej minucie oddali dwa groźne strzały, ale też dwukrotnie faulowali. Śląsk odgryzł się chwilę później, ale uderzenie Ribeiro nogami obronił Burduja. Taki początek zapowiadał jednak, że przed nami spotkanie pełne emocji, co udowodniły kolejne minuty. Trenerzy obydwu ekip dość szybko zdecydowali się na pierwsze zmiany, żeby wprowadzić do gry pozostałych graczy, co opolanom miało też pomóc uspokoić grę, bo po trzech minutach mieli na koncie już trzy faule. W ekipie WKS-u pojawili się Artem Ros, Maksym Voronin, Christopher Moen i Andrii Yelishev, ale po tych zmianach gra się uspokoiła i zdecydowanie najwięcej działo się w środku boiska, a zdecydowanie mniej pod bramkami. Dopiero kiedy wróciła pierwsza czwórka wrocławian, to gra ofensywna gości się napędziła, co wymusiło faul na Maimonie i rzut wolny. W 10. minucie piłkę daleko od bramki ustawił Ribeiro, i choć za pierwszym razem piłka uderzyła w mur, to wróciła z powrotem do Brazylijczyka, i za drugim razem już się nie pomylił, dając Trójkolorowym prowadzenie 1:0.

Po straconej bramce gospodarze zaczęli mocniej napierać, sfaulowali po raz czwarty w meczu, ale też dużo bardziej postawili na grę ofensywną i odrabianie strat. Akcje Dremana nabrały tempa, strzały na bramkę Izbiańskiego zaczęły się mnożyć, ale on - jak zawsze - spisywał się świetnie między słupkami. W 15. minucie musiał jednak skapitulować po raz pierwszy, bo fantastyczną akcją i uderzeniem z dystansu podpisał się Xavier i było 1:1. Ten gol rozpoczął lawinę niefortunnych zdarzeń po stronie przyjezdnych, bo chwilę później przebitkę w środku boiska wygrał Molins, dograł do Ivanova, a ten dał Dremanowi pierwsze prowadzenie w 17. minucie. Najgorsze jednak dopiero miało nadejść, bo w 19. minucie potencjalnie niegroźne zagranie za obronę od De Freitasa zakończyło się faulem przed polem karnym Izbiańskiego i czerwoną kartką dla goalkeepera WKS-u. W jego miejsce pojawił się 16-letni Cyprian Bukowski i do samego końca meczu musiał strzec bramki Śląska. Goście musieli sobie radzić w osłabieniu i już przy pierwszym wznowieniu z rzutu rożnego nie dogadali się w kwestii przekazania w obronie i mocno z wysokości pola karnego uderzył Bugański, ustalając wynik do przerwy na 3:1 dla Dremana.

Drugą część gry rozpoczęła pierwsza piątka Śląska, z jedną wymuszoną zmianą, w bramce gości był Bukowski. Od pierwszej akcji było widać, że podopieczni Rodrigo Coimbry będą gonić rezultat i są zdeterminowani żeby odwrócić losy rywalizacji w Opolu, ale gospodarze dobrze radzili sobie w destrukcji. Dreman z kolei w pierwszej akcji, ponownie z pomocą szczęścia, podwyższył wynik na 4:1. De Agostini próbując wybić piłkę spod nóg Xaviera, posłał ją do De Freitasa i ten na wprost bramki się nie pomylił, a katastrofalne minuty wrocławian trwały. Wojskowi jednak i w tej trudnej sytuacji się nie poddali, cały czas naciskali i w 27. minucie ten heroizm wreszcie przyniósł korzyść, bo do siatki trafił Yelishev. Wrocławianie rozegrali świetną akcję przed polem karnym Dremana, Ros dograł do młodego Ukraińca, a ten uderzył prosto w okienko bramki Burduji i było 2:4. To był pierwszy od dawna sygnał do ataku ze strony Trójkolorowych, ale najlepsze miało się wydarzyć w ostatnim fragmencie meczu.

Po golu na 2:4 na parkiet wrócili Witek, De Agostini i Ribeiro, a po raz pierwszy pojawił się Łukasz Krawiec, który miał pomóc w gonieniu wyniku gościom. Przewaga WKS-u rosła, ale brakowało celnych uderzeń, a czas nieubłaganie uciekał. W 30. minucie udało się po raz kolejny przełamać defensywę opolan za sprawą świetnej indywidualnej akcji De Agostiniego prawym korytarzem boiska i zagrania w pole karne, w którym znalazł się Ribeiro i dał gościom gola kontaktowego - było 3:4. Po bramce trener gospodarzy poprosił o przerwę, ale i to nie zmieniło obrazu gry, bo inicjatywa wciąż leżała po stronie Śląska. Dreman kilkukrotnie wychodził z szybkim atakiem po przejęciach futsalówki, ale świetnie między słupkami radził sobie 16-letni Bukowski i kilkukrotnie ratował swoją drużynę. W 34. minucie wreszcie WKS dopiął swego, najpierw wypracował sobie sytuację Ribeiro, ale nie trafił z bliska do siatki, ale chwilę później do końca o odbitą piłkę powalczył kapitan Śląska Dawid Witek i wbił piłkę do bramki opolan i remontada się udała, było 4:4. Wrocławianie znaleźli się w bliźniaczej sytuacji jak kilka dni wcześniej przy okazji starcia z Piastem Gliwice, kiedy odrobili straty i doprowadzili do remisu 4:4, ale niestety podobnie jak w domowym starciu z mistrzem Polski, końcówka należała do rywala. Wrocławianie zaryzykowali, ale sprawy w swoje ręce wziął bardzo doświadczony kapitan Dremana De Freitas i w końcówce trafił dwukrotnie, dając swojej ekipie zwycięstwo 6:4.

Śląsk znowu walczył do końca, znowu pokazał kawał dobrego futsalu, w statystykach wyglądał nawet lepiej od rywala, ale w najważniejszych, końcowych fragmentach czegoś zabrakło żeby z Opola wywieźć chociażby punkt. Trójkolorowi z opolszczyzny wrócili na tarczy i przed podopiecznymi Rodrigo Coimbry kolejne wielkie wyzwanie - w sobotę w hali AWF Wrocław podejmą Eurobus Przemyśl.

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Partner Tytularny
Partner Strategiczny
Partner Premium
Partner Gold
Partner Silver
Partnerzy
Partner Techniczny
Partner Techniczny | Digital Partner
9591640