Wypowiedzi po meczu z AZS UŚ Katowice (0:3)

1 miesiąc temu | 19.03.2024, 13:43
Wypowiedzi po meczu z AZS UŚ Katowice (0:3)

Po spotkaniu 18. kolejki 1. Polskiej Ligi Futsalu pomiędzy WKS Śląskiem Futsal Wrocław, a AZS UŚ Katowice w hali Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, porozmawialiśmy z trenerami Piotrem Wysoczańskim i Marcinem Waniczkiem oraz z zawodnikami Mykytą Mozheiko (AZS) i Noelem Charrierem (Śląsk).

Marcin Waniczek, trener AZS UŚ Katowice:

- Spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu i taki też był. Ubytki kadrowe w zespole Śląska zdeterminowały ich taktykę i pomysł na ten mecz. My mieliśmy inne wytyczne, ale musieliśmy reagować w trakcie spotkania i trochę je dostosować. Myślę, że kluczowym dzisiaj aspektem były odległości - nam chodziło o to, żeby maksymalnie je skrócić i w asekuracji mieć jak najmniej pola do nadrabiania.

- Śląsk bardzo dużo rotuje składem i często te zestawienia się zmieniają. Wydaje mi się, że występują tu zawodnicy, którzy łączą grę w futsal z trawą i czasami im coś wypada. Byliśmy na to gotowi o tyle, że wiedzieliśmy, że może kogoś brakować. Jak gra się o awans, są cztery kolejki do końca i ma się 3 punkty straty do lidera to wszystko ma znaczenie i każda mała rzecz może mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie. Finalnie dzisiejsza rotacja rywali nie miała dla nas wielkiego znaczenia, ale musielibyśmy być gotowi na wszystko.

- Moim zdaniem są cztery elementy kluczowe mentalne - konsekwencja, komunikacja, równowaga psychiczna i cierpliwość. Konsekwencja ma ogromne znaczenie w futsalu. Kiedyś byłem na kursie, na którym jeden z trenerów powiedział mi, że futsal jest dla "starych" ludzi, a tą starość można przetłumaczyć na doświadczenie. Ja się z tym zgadzam, bo ten, kto jest bardziej konsekwentny i cierpliwy, kto nie da się nadziać na niepotrzebną kontrę to wygrywa mecze. Mecz ze Śląskiem w pierwszej rundzie był zupełnie inny, bo rywale szybko strzelili nam trzy gole i musieliśmy odpowiadać. Gdybyśmy w tamtym spotkaniu nie podkręcili tempa, a grali tylko cierpliwie i konsekwentnie, to byśmy ten mecz przegrali. Tu mogliśmy sobie pozwolić na spokój i opanowanie, bo kontrolowaliśmy przebieg gry pod względem wyniku, a to jest najlepsza kontrola na świecie. 

Piotr Wysoczański, trener WKS Śląska Futsal Wrocław:

- Ciężko być zadowolonym z porażki, ale w pewnym sensie jestem dumny ze swoich zawodników, bo pomimo braków kadrowych pokazaliśmy się z dobrej strony. Mogliśmy uniknąć tych straconych bramek, mogliśmy też coś strzelić więc wydaje mi się, że uda się wyciągnąć z tego spotkania dużo pozytywnych wniosków. Z nadzieją patrzymy w przyszłość i czekamy na powrót naszych kluczowych zawodników.

- Dzisiaj musieliśmy trochę "lepić" i w mniejszym lub większym stopniu nam się to udało. Oleg Spirov jest zawodnikiem piłki nożnej 11 na 11, czasem występującym na hali, ale dzisiaj zadebiutował, pomógł nam i zagrał naprawdę dobrze. Filip Kapinos dostaje coraz więcej minut i z jednej strony jest to z konieczności, ale z drugiej prezentuje się coraz lepiej i na te minuty zasługuje. Ma jeszcze rzeczy do poprawy, ale z meczu na mecz zalicza progres. Na parkiecie pojawił się też dzisiaj Olgierd Kur, który na krótkie zmiany dawał oddech Krystianowi Jajko. Krystian musiał dzisiaj zagrać tak naprawdę 36 minut i ciężko pracował na boisku, także zawodnicy, którzy nam dzisiaj pomogli byli bardzo potrzebni. Warto też wspomnieć o Maksymie Popadiuku, który ze względu na sprawy prywatne i służbowe nie może być z nami na co dzień, ale dzisiaj też przyszedł i dał nam trochę energii.

- Myślę, że gdybyśmy strzelili pierwsi bramkę to mecz mógłby się różnie ułożyć, bo my lubimy, gdy zespół dochodzi do nas wyżej. Tego się dzisiaj spodziewaliśmy, bo wiemy, że w zespole AZS-u jest duża presja na awans i wyjdą na nas wysoko, a my będziemy mieli przestrzeń za ich plecami, ale tej przestrzeni nam trochę brakowało. Po tym, jak zdobyli pierwszego gola i zaczęli grać średnim pressingiem to trudno nam było ich "napocząć". Uważam, że najbardziej zabrakło nam dzisiaj tej pierwszej strzelonej bramki.

- Mam nadzieję, że przynajmniej część kontuzjowanych zawodników wróci do nas na kolejne spotkanie. Daniel Hoilik ma skręconą kostkę i trenuje już powoli indywidualnie, Filip Turkowyd ma problem z obojczykiem, ale chce spróbować we wtorek wrócić do treningów, a Adam Moczurad i Giorgio Chokheli mają dość poważne stłuczenia i trudno przewidzieć, kiedy będą dostępni. Artem Lytvynenko wróci po pauzie za żółtą kartkę, ale z kolei wypadnie nam Michał Grochowski, który będzie pauzował za kartki. Liczę na to, że przynajmniej trzech zawodników wróci do nas na mecz z Lublinem. 

Mykyta Mozheiko, zawodnik AZS UŚ Katowice:

- Śląsk jest bardzo mocnym zespołem i trudno nam się dziś grało. Wygraliśmy tylko dzięki cierpliwości. Czekaliśmy na swoje sytuacje i bardzo dobrze zrealizowaliśmy założenia.

- Nie wiedzieliśmy, że Śląsk będzie dzisiaj grał w osłabieniu. Przygotowywaliśmy się cały tydzień na najmocniejszą wersję rywala i nie braliśmy pod uwagę potencjalnych ubytków.

- Gonimy za Gwiazdą Ruda Śląska, ale w głowie mamy tylko jedną myśl żeby zrobić wszystko, co możliwe i awansować bezpośrednio z pierwszego miejsca do Ekstraklasy. Na każdy mecz szykujemy się na 100% i dopóki istnieje możliwość, będziemy walczyć o powrót do elity.


Noel Charrier, zawodnik WKS Śląska Futsal Wrocław:

- To było dla nas trudne spotkanie i wiedzieliśmy, że tak będzie. AZS to bardzo dobra drużyna z czołówki tabeli, ale w pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy zamienić na gole i gdyby do przerwy było 1:1, ten mecz mógł wyglądać inaczej. Nie udało nam się, a Katowice po przerwie zdobyły drugą i trzecią bramkę i zamknęły ten mecz. Mimo wszystko moim zdaniem zagraliśmy dzisiaj dobry mecz.

- Mimo braków kadrowych wierzyłem, że możemy dzisiaj ukraść punkty wiceliderowi. Przez większość czasu tego spotkania byliśmy naprawdę bliscy tego żeby to osiągnąć. Debiutanci i młodzi gracze zagrali bardzo dobrze, spełniali swoje zadania i dzisiaj nam pomogli. 

Udostępnij